poniedziałek, 16 lutego 2015

Kot Bob i ja

Dzisiaj w szkole doszłam do dramatycznych wniosków. Rano, pakując się zapomniałam o nieodłącznej książce! (to może się wydawać śmieszne, ale naprawdę, mieliśmy dzisiaj tyle nudnych lekcji, że nie wiem jakim cudem bym przeżyła) I wtedy z pomocą (a raczej z książką) przyszła Malwina, dając do przeczytania właśnie "Kot Bob i ja".

Przez pierwsze 10 stron czytałam, bo nie miałam zbytnio wyboru. Ale potem! Książka bardzo mnie wciągnęła, po prostu nie mogłam się oderwać :)
Dużym plusem jest to, że książka jest oparta na faktach a autor jest jednocześnie głównym bohaterem.
Poznajemy Jamesa jako narkomana na odwyku, mieszkającego w lokalu przydzielonym przez pomoc społeczną i zarabiającym na życie grą na gitarze w londyńskich parkach. Nie utrzymuje żadnych kontaktów z rodziną, wstydzi się swojego życia i bardzo chce je zmienić. Pewnego dnia, wracając z "pracy" zauważa na swojej wycieraczce rudego kota. Mimo, że uwielbia te zwierzęta nie decyduje się na przygarnięcie go, uważa, że nie umie się zająć samym sobą, a co dopiero jeszcze kotem. Uspokaja się, myśląc, że kot na pewno ma właściciela. Jednak gdy rudy zaczyna podążać za nim wszędzie (tylko nie do parku) i cierpliwie czekać na jego powrót pod drzwiami, James decyduje się go przygarnąć, widzi bowiem, że kot niedługo zdechnie z głodu i od ran. Karmi go i wydaje swoje ostatnie pieniądze na wizytę u weterynarza. Człowiek zaczyna zauważać także ogromne przywiązanie kota. Pozwala mu zamieszkać u siebie na stałe i zostawia go w ciepełku, codziennie gdy wychodzi grać. Gdy Bob dochodzi ostatecznie do zdrowia przestaje mu to odpowiadać i wybiega za Jamesem. Co z tego wyniknie? Czy Jamesowi uda się zrealizować marzenia? I jaką rolę odegra w tym Bob?!
Dowiecie się czytając książkę!

+mała uwaga-pierwsza myśl po zakończeniu czytania? "Chcę mieć kota!"

Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz