środa, 17 grudnia 2014

Brunkager (to tylko tak strasznie brzmi)

Ci, którzy  byli na Wigilii mojej drużyny harcerskiej, wiedzą że te ciasteczka nie wytrzymują na stole więcej niż pół godziny. Naprawdę. Zrobiłam ich około 150, w dwóch puszkach. Po pół godzinie wszędzie rozbrzmiewało:
-Daj ciasteczka!
-Ale jak to, już nie ma?
-NO DAJ TĄ PUSZKĘ!

Wiadomo, harcerze są w stanie zjeść nieprawdopodobne wręcz ilości słodyczy. A jeszcze dobrych słodyczy!



Składniki:

  • 250 g masła,
  • 125 g miodu
  • 200 g brązowego cukru
  • 50 g pokruszonych migdałów
  • 100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 3 łyżeczki cynamonu
  • łyżeczka kardamonu
  • pół łyżeczki imbiru
  • 3 łyżeczki  mielonych goździków
  • 400 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 100 g mąki pszennej
W rondelku rozpuścić masło, cukier i miód. Wystudzić.
Zmiksować wszystkie składniki, na koniec dodając mąkę.
Dalej z ciastem można postępować na 2 sposoby:

Sposób I:
Ciasto dzielimy na 3 kule, zawijamy w folię spożywczą, wkładamy na około 3h do lodówki. Następnie wałkujemy ciasto na grubość 3-4mm (polecam owinąć wałek folią spożywczą, w żadnym razie nie podsypywać mąką, bo będzie się jeszcze bardziej kleić). Z rozwałkowanego ciasta wycinać żądane kształty. Ilość ciasteczek zależy od foremki, lilijek wyszło ok. 150.

Sposób II:
Ciasto formujemy w walec o średnicy równej rozmiarowi ciasteczek jaki chcemy uzyskać. Kroimy na tyle, żeby długością zmieściły się w lodówce. Owijamy folią spożywczą i wkładamy na 2-3 dni do lodówki. Po tym czasie odwijamy z foli i ostrym nożem kroimy na cienkie plasterki. Takich plasterków wyszło mi ok. 200, ale wszystko zależy od średnicy wałka.

Gotowe ciasteczka układamy na papierze do pieczenia (wcale nie rosną) i pieczemy przez około 5 min w temperaturze 190 stopni.

Smacznego! ;3


Przepis, z drobnymi zmianami, pochodzi oczywiście z Moich Wypieków 

2 komentarze:

  1. Jak się okazało na naszej wigilii drużyny, odwieczna prawda, że harcerze potrafią zjeść słodycze/cokolwiek w obojętnej ilości, stała się nagle kłamstwem. O.o I dużo tego zostało...

    OdpowiedzUsuń